41-letni strażak walczy z chorobą Parkinsona: Pasja i codzienność stają się coraz bardziej niedostępne
Kiedy normalność życia zostaje nagle przerwana przez drzemiącą chorobę, a pasje i codzienne czynności stają się coraz trudniejsze do wykonania, to prawdziwy koszmar. Taki los spotkał Kuba, 41-letniego strażaka z Ochotniczej Straży Pożarnej w Skarżysku-Kamiennej. Kilka miesięcy temu odebrał wyniki badań, które całkowicie zmieniły jego życie – jest chory na Parkinsona.
Kuba zawsze był człowiekiem pełnym życia i entuzjazmu. Tańczył, jeździł na rowerze, prowadził zajęcia dla dzieci, opiekował się młodzieżą podczas obozów letnich i wyrażał swoją kreatywność jako tatuator. Niestety, choroba nieubłaganie odbiera mu te możliwości. Drżenie rąk, zmęczenie i słabość fizyczna powstrzymują go od robienia tego, co kocha.
Parkinson to bezlitosny wróg, który nie daje wytchnienia. Każdego dnia bez właściwej terapii stan zdrowia Kuby pogarsza się. Istnieje jednak szereg terapii, które mogą pomóc spowolnić postęp choroby. Wydaje się, że głównym problemem jest ich wielki koszt, który nie jest refundowany przez państwo.
Jego życiowa partnerka, Agnieszka, zauważa, że Kuba to człowiek, który zawsze był dla innych – dla swojej rodziny, przyjaciół i ludzi, których ratował jako strażak. Teraz, kiedy to on potrzebuje wsparcia, nie jest w stanie sama pokryć kosztów leczenia. Choroba stopniowo odbiera mu nie tylko zdrowie, ale również radość życia i pasję. Apeluje więc do nas o pomoc w tym trudnym czasie.